Komentarze: 2
Budzisz się, otwierasz oczy zaspane,
Letniego wiatru powiew czujesz na skroni...
O niczym nie myślisz, nie masz siły..
Twoje życie jest nie umeblowane,
i pewnie takie pozostanie.
Zielona trawa...rosy kropla spływa po Twych dłoniach...
Musisz je umeblować...
Krople rosy zlewają się ze słoną wodą...
Chciałeś bez słowa ją pocałować...
Nie mogłeś...
Chmurzy się, błękit przemienia się w granat...
To burza...
Czy to się dzieje w czyjejś głowie?
Nie możliwe,
Strugi słonej wody spływają po liściach...
Ktoś płacze...z jakiego powodu?
Za rok może znowu tu będziesz...ale już chyba nie ten sam...
To mnie nie obchodzi...
Znowu słońce, błękit nieba, i gdzieś tam tęcza...
To Twoja nadzieja...
Może będzie silniejsza?
Wtedy będzie inna z rana już nie ta sama...
Nie będzie się lała, srebrzysta, słona woda ...
Już nigdy...