Bez tytułu
Komentarze: 3
Kiedy miałam 12 lat bardzo mi imponowały starsze koleżanki. Imponowało mi życie 20-latki. Nie wiem co ja sobie wtedy wyobrażałam...mając 12 lat cholernie chciałam być starsza.... Podobno wyglądałam na starszą niż to było w rzeczywistości, ale było mi za mało...Nadszedł czas kiedy skończyłam magiczne 18 lat, wszystko miało się zmienić, czar prysł bardzo szybko....miało być tak cudownie, a tu jedynie rozczarowanie...przybyło obowiązków i nowych problemów, stare nie zginęły...Znowu chciałabym mieć 12 lat...gdybym miała taką szansę wszystko inaczej by się potoczyło...wtedy cieszyłabym się ze swojego wieku...i wykonywała czynności odpowiednie do wieku...Drugiej szansy nie dostanę...tego mogę być pewna...przez ostatni rok wiele się zmieniło...prawie wcale się nie śmieję...z każdym dniem znikam powoli...udaję sama przed sobą że jest dobrze, i wmawiam sobie że mogło być gorzej. Ogarnęła mnie monotonia...każdego dnia te same czynności...zapominam o jedzeniu...a może nie chce jeść...Jedynymi rzeczami które rano sprawiają mi przyjemność to poranna kawa i papieros...Wieczorem przedłużam każdą czynność jak tylko się da....mycie zębów zajmuje mi kilkanaście minut...jeszcze coś poczytam...coś zobaczę...trafiam do łóżka z bólem głowy i na wpół przytomna...z nadzieją że od razu zasnę, ale nie...Akurat tym momencie muszą przypłynąć te złe myśli...złe wspomnienia i poczucie winy, że mogło być inaczej...przewracam się z boku na bok...może pójdę się napić? Każdy pretekst dobry do wstania z łóżka, które ludzie nazywają oazą spokoju...Zasypiam nad ranem, kiedy już świta...po chwili budzę się z tym samym bólem z którym zasnęłam... i z myślą, że pora wstawać...bo On czeka...ale On nigdy nie czekał....zawsze ja muszę czekać niestety... żałosne...
Dodaj komentarz