gru 27 2002

Bez tytułu


Komentarze: 1

Wczoraj rozmawiałam z nim...podobno go kocham przynajmniej tak ktoś powiedział....ale czy tak
jest?podporządkowałam się komuś, czyimś uczuciom...już nie liczy się to czego ja chcę, tylko to
czego chce ktoś...chyba nie ma to większego sensu...ale zrobiłam tak...po co? bo może tak
wygodniej? Czyste sumienie ze nikogo nie skrzywidziłam czy to jest lepsze od poczucia winy że
stało się przeze mnie?
ostanio zmieniło się moje życie..zmieniły się moje poglądy...jeśli ktoś mi powie że powinnam się
uśmiechnąć i być sobą roześmieję się tej osobie w twarz....już od dawna się nie śmieję sama z
siebie śmieję się bo tak wypada. Zamiast łez szczęścia coraz częściej pojawiają się łzy smutku...
Każdy czegoś wymaga tylko dlaczego odemnie? może tylko ja to tak widzę...ale zbyt wielu ludzi
się interesuje moją osobą...czekają na moje potknięcie...kiedy udowodnią że jestem nikim....
żadnej swobody...wszystko pod kontrolą.....każdy ruch ...każdy gest...każde słowo....wszystko
dokładnie....przemyślane
Czy to jest życie? nie....to jest męczarnia....nie życzę tego najgorszym wrogom....

 

 

blue_sky : :
27 grudnia 2002, 11:42
Jean Paul Sartre nazwał to trwogą...

Dodaj komentarz